Warsztat to biznes. Niektórzy serwisanci uważają więc, że usługi lepiej sprzedawać bardzo profesjonalnie i wprowadzają u siebie tzw. recepcję bezpośrednią.
Zwana jest ona również przyjęciem bezpośrednim, recepcją przejazdową (w drodze na halę warsztatową), tudzież (inter)aktywnym przyjęciem samochodu. Nazwy ta dotyczy przeważnie zamkniętego wydzielonego stanowiska warsztatowego, wyposażonego w podnośnik, które jest przeznaczone tylko do oględzin pojazdu w towarzystwie klienta; wtedy (prawie) wszystko widać, jak na dłoni.
Sformułowanie „recepcja bezpośrednia” może odnosić się również do szybkiego przeglądu na standardowym stanowisku naprawczym lub nawet bez stanowiska (przed budynkiem). W praktyce może być bowiem tak, że firma posiada odpowiednie miejsce, ale nie wykonuje tam właściwych czynności, a może być i w ten sposób, że nawet brak stanowiska nie przeszkadza pracownikom w szukaniu usterek oraz w aktywnej sprzedaży usług oraz części.
No, może nie wszystko widać… Tego nawet na recepcji bezpośredniej nie zobaczysz.
Po co, na co?
Aktywne przyjęcie samochodu ma dwa główne cele. Pierwszy to oczywiście lepszy zarobek na serwisowaniu Twojego pojazdu, Czytelniku, dzięki zbadaniu stanu auta. To z punktu widzenia interesu serwisu. Przy okazji realizowany jest cel drugi, utylitarny, czyli pokazuje Ci się stan Twojego samochodu, żebyś zobaczył, że naprawdę powinieneś wymienić coś, co może wpłynąć na bezpieczeństwo Twoje, pasażerów i innych użytkowników dróg, czyli, według przepisów wydzielonych pasów terenu składających się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt. Czyli przeglądając pojazd w recepcji bezpośredniej zaczynasz myśleć nie tylko o sobie, ale np. o świniach.
W krótkich żołnierskich słowach: masz się przynajmniej trochę przestraszyć perspektywą wylądowania w rowie podczas jazdy niesprawnym autem, by łatwiej wydawało Ci się w warsztacie Twoje pieniądze.
Czego mechanik nie widzi…
No ale przecież samochód i tak jest oglądany przez pracowników warsztatu, więc po co ta recepcja, zapyta ktoś. Ha! Założenie, że mechanik zawsze dokładnie obejrzy auto jest błędne. Zdarzało mi się już na szkoleniach dla warsztatów niezależnych usłyszeć pytanie z kategorii „trudny klient”: co robić, jeśli kierowca przychodzi z pretensją, że nie wykryliśmy uszkodzenia w zawieszeniu, skoro samochód stał na warsztacie trzy dni z braku części do silnika. W takim wypadku mechanik, pracownik obsługi lub właściciel (trójca często w jednej osobie) są sami sobie winni, że przez te trzy doby nie raczyli zajrzeć w różne dziury, żeby zarobić i zrobić nam dobrze.
Jak w galerii handlowej
Oczywiście do takich działań nie jest niezbędna recepcja bezpośrednia, ale ona wiele ułatwia. Bo wydzielone stanowisko pokazowe zmniejsza ryzyko uszkodzenia nas, czyli klientów, a poza tym daje warsztatowcom możliwości popisu; w takim dobrze oświetlonym, czystym miejscu, prowadzeni przez pracownika obsługi odpowiednio przeszkolonego technicznie, ale przede wszystkim umiejącego zagadać do nas, sami możemy zobaczyć (wzrokowcy) i czasem dotknąć (kinestetycy), a nie tylko usłyszeć opowieści (słuchowcy) o tym, co nie działa.
Niekiedy okaże się, że w samochodzie wartym kilka czy kilkanaście tysięcy złotych znajdują się defekty, których usunięcie kosztuje tyle, co sam pojazd. No ale to już znowu kwestia umiejętności handlowych lub/i zdrowego rozsądku pracowników obsługi, aby zaproponować nam właściwe rozwiązania.
W pomieszczeniu recepcji przejazdowej możemy również niekiedy obejrzeć wystawkę zużytych części (np. brudne filtry) oraz zapoznać się z jakąś promocyjną ofertą (na filtry czyste) lub podziwiać plakat promocyjny. Czyli doświadczyć zaawansowanego merchandisingu, o którym kiedyś pisałem.
Wystawka – ustawka
Epilog
Oczywiście takim narzędziem marketingowym (sprzedażowym) jakim jest recepcja bezpośrednia, dysponują głównie serwisy autoryzowane, ponieważ często to właśnie marka wymaga od swojego dealera stworzenia oraz eksploatowania takiej przestrzeni. Chociaż właściwe jej wykorzystywanie jest chyba zjawiskiem rzadszym niż posiadanie. Co akurat dla nas, klientów, jest korzystniejsze… przynajmniej finansowo.
[FM_form id=”1″]
