Warning: Undefined variable $parent_style in /home/mmatczak/public_html/caratelier.pl/wp-content/themes/Nexus-child-02/functions.php on line 13
Taka akcja, żebyś dał piątaka

Taka akcja, żebyś dał piątaka

Masz problem z mężem zasypiającym na kanapie? W naszym warsztacie wyciszysz wnętrze samochodu – chłop zaśnie w aucie i nawet nie wróci do domu.

Portal Wirtualnemedia.pl donosi, że Ikea zorganizowała coś w rodzaju happeningu (nazwijmy go tak jak w tytule wpisu, pochodzącym oczywiście z filmu „Chłopaki nie płaczą”). Polega on na zmianie nazw produktów w ten sposób, by pasowały do fraz rzekomo wyszukiwanych przez internautów. Po co? Ano żeby googlając, odnajdowali oni (czyli my) produkty Ikei, bo przecież nikt z palca nie wpisze skandynawskiej nazwy stołka (ŜŦØĶĦÕĹƜ).

Wbrew pozorom, ta audycja nie zawiera płatnego lokowania produktów. A szkoda.

Spokojnie, o serwisie samochodowym też będzie.

Broni, radzi i nie zdradzi

Oto film dotyczący owej akcji:

Jak widać na załączonym obrazku, Ikea twierdzi, iż jej produkty są receptą na nasze problemy: „on nie może mi powiedzieć, że mnie kocha” (rozwiązanie Ikei: tablica do pisania kredą), „moi przyjaciele mówią tylko o sobie” (rozwiązanie: toaletka z lustrem), „mój chłopak mnie nie dostrzega” (latarenka na świece).

Cała akcja jest zapewne szyta grubymi nićmi. Przede wszystkim chodzi o to, żeby o niej mówić, no więc mówimy. Poza tym, Ikea wskazując „wyszukiwane” frazy w niektórych językach, być może wykupiła reklamę właśnie pod te frazy i ciekawscy, wpisując je do Googla odnajdują w ten sposób ikeowskie produkty. Szycie grubymi nićmi może polegać również na tym, że sama Ikea nie wierzy w to, co mówi, bo na końcu filmu stwierdza beztrosko, iż nawet jeśli ŜŦØĶĦÕĹƜ nie pomoże na relacje, to przynajmniej sama akcja wywoła uśmiech na twarzy uczestników eksperymentu.

Sprytnie, przynajmniej zabezpieczyli się przed roszczeniami z tytułu rękojmi, jeśli zakupione sprzęty nie będą posiadać obiecanych w reklamie funkcji, czyli nie poprawią stosunków z bliskimi.

 

I speak English well, I learn it from a book, jak mawiał Manuel w Hotelu Zacisze

Owszem, pomysłu, że jakieś stołki czy inne meble wpłyną na prawdziwe relacje, można by bronić, ale jak ktoś pożyje trochę dłużej na świecie, to mu się chce bronić troszkę mniej. Co nie zmienia faktu, że firmy lubią do sprzedawania wykorzystywać emocje i opowieści. Ostatnio w świecie głośno jest o wyciskającej łzy reklamie Allegro, przedstawiającej dziadka, co to uczy się angielskiego, żeby pogadać ze swoją wnuczką mieszkającą za granicą. Tylko dlaczego wnuczka nie odpowiada na powitanie dziadka? Może nie rozumie w tym języku, a mówi tylko po polsku (bo tata to mimo wszystko patriota na uchodźstwie)? I cały zestaw do nauki angielskiego… na marne…

 

Jak nie kocha, to i zmazywalna tablica nie pomoże.

 

Relacje w serwisie

No to dość tego marudzenia, bo pomysły Ikei, nawet jeśli naciągane, mogą mieć świetne zastosowanie w warsztacie. Jak już pisałem na łamach CarAtelier, prawie nikogo nie interesuje serwis samochodu jako taki (chyba że ów kierowca musi wydać na niego pieniądze, nie widząc korzyści), może więc podobnie jak Ikea czy Allegro, poprzez jakąś pozytywnie emocjonalną opowieść zachęcić do znalezienia, polubienia i zakupienia usług oraz towarów serwisowych? Jakby to mogło wyglądać?

Hmm, ale mimo wszystko pomysł budowania relacji przez zakupy, jak napisałem, jest kontrowersyjny, dlatego dla równowagi pokuszę się także o zaproponowanie prawdziwych rozwiązań, które z pewnością poprze każdy psycholog!


Czas na Wujka Dobrą Radę!

(Wszystkie poniższe przykłady problemów zaczerpnięte są z opowieści Ikei)

Problem: On nie może mi powiedzieć, że mnie kocha.
Rozwiązanie serwisowe: Kup jej assistance (usługa pomocy drogowej) w naszej sieci serwisów.
Rozwiązanie naprawdę relacyjne: A ty ignoruj rady i wsparcie, jakich udziela ci twój partner w trakcie użytkowania twojego samochodu, traktuj je wręcz z pogardą, ale gdy tylko nie będziesz mogła odpalić, wymagaj, by rzucił wszystko i przez pół Polski (no dobra, przez pół większego miasta) gnał cię popchnąć.


Problem: Mój chłopak mnie nie dostrzega.
Rozwiązanie serwisowe: Kup mocniejsze żarówki do oświetlenia wnętrza samochodu.
Rozwiązanie naprawdę relacyjne: Kup żarówki Osram, są naprawdę niezłe. I ładnie brzmią.


Problem: Znaleźć (z partnerem) na nowo drogę do siebie.
Rozwiązanie serwisowe: Kup i zamontuj w naszym warsztacie kombajn multimedialny z nawigacją.
Rozwiązanie naprawdę relacyjne: Kup mocniejsze żarówki.


Problem: Mąż zasypia na kanapie (w Ikei rozwiązaniem był… stołek).
Rozwiązanie serwisowe: Zamów u nas usługę wyciszenia samochodu – zaśnie w aucie.
Rozwiązanie naprawdę relacyjne: Dzwoń do niego wieczorem, żeby popchnął twój samochód – w ten sposób go obudzisz. Albo wycisz wnętrze auta jeszcze skuteczniej – wtedy nawet do domu nie będzie chciał wracać. Im więcej gąb (odmiana rzeczownika gęba) w domu, tym lepiej to działa. Albo kup mocniejsze żarówki, to nie zaśnie w ogóle.


Problem: Podział kosztów z partnerem.
Rozwiązanie serwisowe: Jak nie chce się dzielić, zepsuj mu samochód, my go naprawimy, a zapłaci oczywiście on. Chętnie podpowiemy, jak zepsuć, żeby nie miał pewności, że to ty.
Rozwiązanie naprawdę relacyjne: Kup przynajmniej czasem żarówki do jego samochodu, który zepsułaś.


Problem: Dzieci wyfrunęły z domu.
Rozwiązanie serwisowe: Wreszcie możesz zlecić gruntowne czyszczenie wnętrza.
Rozwiązanie naprawdę relacyjne: Nowy model. – Mam takie pytanie: czy chodzi o samochód?

[FM_form id=”1″]

Autor: Maciek

Podziel się tym postem na
Show Buttons
Hide Buttons

WP Facebook Like Send & Open Graph Meta powered by TutsKid.com.