Warning: Undefined variable $parent_style in /home/mmatczak/public_html/caratelier.pl/wp-content/themes/Nexus-child-02/functions.php on line 13
Rozważ, czy możesz, nim zawrzesz

Rozważ, czy możesz, nim zawrzesz

A teraz przypadek odwrotny do tego sprzed tygodnia. Opisane sytuacje są z życia wzięte. Tak mi się wydaje.

Poprzednio było o tym, czy pan za ladą ma prawo wziąć pod opiekę Twój samochód. No to teraz: czy Ty masz prawo zawierać umowy z warsztatem? Czasem warto się zastanowić, jak daleko możesz posunąć się do zlecania naprawy auta. Sytuacja nie jest teoretyczna, szczególnie że coraz częściej użytkujemy nie swoje samochody. Zobaczmy…

Zlecam, ale kto zapłaci?

Jeżeli jesteś jednocześnie właścicielem i użytkownikiem auta – nie krępuj się. Ba, nawet jako leasingobiorca (ale nie właściciel pojazdu) masz szerokie uprawnienia w kontaktach z serwisantem (uwaga, dzisiejszy wpis nie jest jednak o tych uprawnieniach!). I drugie „ba”: co do zasady wystarczy być tylko w posiadaniu auta w danym momencie (np. jako złodziej, i owszem), aby legalnie zlecać naprawy. Rzecz w tym, czy potem za nie zapłacisz albo czy zrobi to właściciel pojazdu. Jeśli nikt nie będzie chciał pokryć zobowiązań, kłopoty gotowe.

 

Country

Nieco inaczej przedstawia się sytuacja, jeśli jesteś np. ochotniczym strażakiem, który tylko jeździ strażacką nysą, ale w żaden sposób nie płaci za jej utrzymanie. Jeżeli jesteś upoważniony do zlecania napraw w imieniu właściciela (który do tej pory płacił za normalne serwisowanie nysy), może nie wzbudzisz podejrzeń warsztatowców, w dobrej wierze ordynując efektowny, acz kosztowny remont blacharki. Zapobiegliwy serwisant jednakże zweryfikuje, czy miejscowy wójt nie ma nic przeciwko. Jeśli tego nie sprawdzi, a remont wykona, to może się okazać, że wójt nie zapłaci i wielce prawdopodobne, że to ostatecznie Ciebie będą ścigać za miłość do klasyków PRL-u.

A i do pożaru nie będzie czym jechać, jeżeli warsztat zatrzyma pojazd do momentu zapłaty (pisałem już o takim przypadku).

Hardcore

Załóżmy teraz, iż jesteś dyrektorem finansowym firmy (upoważnionym do jej reprezentowania, a jakże), w której właśnie kończy Ci się kontrakt i z której za symboliczną opłatę dostajesz na własność użytkowany dotychczas samochód służbowy. Wyobraźmy sobie, że przyjdzie Ci do głowy doposażyć owo auto w nowe felgi, lakier, ekstra sprzęt grająco-odtwarzający, wyciszyć wnętrze itd., a wszystko to na koszt byłego pracodawcy, acz bez jego wiedzy. Jeśli warsztatowcy przyjmą zamówienie, a potem okaże się, że nikt nie kwapi się do pokrycia kosztów, to nawet jeżeli już siedzisz w więzieniu za inne grzechy, nadal będą Cię ścigać.

A jak na takim ściganiu wymiarowi sprawiedliwości minie lat kilkadziesiąt lub choćby kilkanaście, Twój (były) wóz być może awansuje na młodego klasyka – niespodzianka – zyskując na wartości. W takim wyjątkowym przypadku jego aktualny właściciel jeszcze Ci podziękuje.

 

kto4

Jeśli będzie to właściciel warsztatu, to może zmieni profesję i zostanie kolekcjonerem youngtimerów oraz wystąpi w TVN Turbo. Chociaż wystąpić może nawet wcześniej, bo tyle jest tam teraz ciekawych programów.

Dziękuję Marcinowi Miśkowiczowi za inspirację.

[FM_form id=”1″]

Autor: Maciek

Podziel się tym postem na
Show Buttons
Hide Buttons

WP Facebook Like Send & Open Graph Meta powered by TutsKid.com.