Czacha dymi, ale opłaca się przejść przez tę prawną terminologię. Dla własnego dobra.
Pod koniec 2015 roku zmieniło się prawo regulujące uprawnienia klientów, czyli nasze. Zmiany dotyczą zarówno konsumentów, jak i firm, które kupują produkty na potrzeby własnej działalności gospodarczej. Ten tekst jest pierwszym z opisujących różne aspekty odpowiedzialności serwisu (a nawet innych usługodawców czy sprzedawców), a skupia się na zmianach, unikając (na razie!) zbytnich szczegółów. Zajmę się przede wszystkim gwarancją oraz rękojmią, a także wrócę do przepisów, które mogą obowiązywać jeszcze niemal do końca 2016 roku.
Podstawowe pojęcia, takie jak gwarancja czy rękojmia, są mylone lub niewłaściwie rozumiane zarówno przez serwisantów, jak przez nas, czyli klientów. Choć trzeba przyznać, że wiedza w społeczeństwie rośnie.
Spójrzmy zatem na zasadnicze podstawy odpowiedzialności firmy (uwaga: ten tekst nie może być ujmowany w kategoriach porady prawnej, a w sytuacjach grożących znaczną odpowiedzialnością sugeruję zawsze skorzystać z fachowej pomocy prawnej).
Odpowiedzialność na zasadach ogólnych
Opisywane dalej: gwarancja, rękojmia oraz niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową (rękojmia konsumencka od 2015 roku) nie wyczerpują ryzyka firmy, która nam sprzedaje lub świadczy usługę. Są to szczególne i łatwiejsze z naszego punktu widzenia, jako klientów, sposoby dochodzenia naszych roszczeń. Ale firma może wobec nas odpowiadać także na tzw. zasadzie kontraktowej (w związku z zawarciem, a następnie nienależytym wykonaniem umowy) lub na zasadzie deliktu (tzw. czynu zabronionego). Powiedzmy teraz tylko, że zasadniczo w tych reżimach odpowiedzialności musimy udowodnić przed sądem winę usługodawcy, czyli co najmniej nienależytą staranność w wykonaniu usługi. Czasami będzie to łatwe, czasami bardzo utrudnione, dlatego najczęściej wybieramy właśnie gwarancję, rękojmię czy niezgodność z umową (do końca 2014 roku; od 2015 roku jest to rękojmia konsumencka). Wszystkie te trzy instytucje mają jedną wspólną cechę, która stanowi istotne ułatwienie dla nas jako nabywców rzeczy bądź usługi: nie musimy wykazywać jakiejkolwiek winy (nienależytej staranności) ze strony usługodawcy – wystarczy, że przedmiot (lub usługa) ma wady lub też jest niezgody z zawartą przez nas umową.
Konsument czy przedsiębiorca?
Pierwszą rzeczą, z której musimy zdać sobie sprawę, jest posiadanie (bądź nie) przez nas statusu konsumenta. Obowiązujące prawo zakłada bowiem jego słabszą pozycję i chroni go na wiele sposobów.
Najogólniej mówiąc, konsument to osoba fizyczna, która nabywa rzecz lub usługę w celu niezwiązanym z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Z kolei przedsiębiorca, jak można założyć, zawsze poprosi o fakturę VAT, podając dane swojej firmy, w ramach której zamierza rozliczyć koszty usługi serwisowej. Występujące zaś w obrocie spółki (w tym spółki cywilne), jeżeli to one są stroną transakcji, nigdy nie mogą mieć statusu konsumenta.
Cdn. (Już nastąpił – można klikać)
Głównym autorem tego tekstu (powstałego z moją niewielką pomocą) jest nasz przyjaciel Marcin Miśkowicz, radca prawny z firmy Miśkowicz Pach i Partnerzy, Kancelaria Radców Prawnych. Dzięki, Marcin!
[FM_form id=”1″]
Zdjęcie: © Maciej Matczak