Warning: Undefined variable $parent_style in /home/mmatczak/public_html/caratelier.pl/wp-content/themes/Nexus-child-02/functions.php on line 13
Wiem, ile kosztuje utrzymanie Twojego auta! - CarAtelier blog: jak przeżyć serwisując samochód

Wiem, ile kosztuje utrzymanie Twojego auta!

Miesięcznie ok. 1,6 proc. jego wartości początkowej, nie licząc kosztów paliwa. Z paliwem ok. 2,4 proc.

Czyli pojazd za 100.000 zł będzie kosztował Cię miesięcznie ok. 1.600 zł i 2.400 zł z paliwem (a więc dziennie ok. 80 zł!) Jeśli masz kompakta za 65.000 zł, płacisz ok. 1.000 zł. Z benzyną 1.600 (dziennie ok. 50 zł). Dla uproszczenia załóżmy, że to kwoty brutto.

RZECZYWISTOŚĆ ALTERNATYWNA, CZĘŚĆ 1. Okazuje się, że niektórym może wyjść dużo więcej. Np. redaktorzy Auto Motor i Sport (numer 5/2015) policzyli, że w pięcioletniej perspektywie będzie to więcej o prawie 30.000 zł, co daje ok. 1.000 zł RÓŻNICY miesięcznie (!).

To wyliczenie dla fiata 500x. Może nic dziwnego, że koszty utrzymania tego auta pomyliły im się z kosztami jakiegoś modelu marki Chrysler lub Mercedes – w końcu firmy te łączą się i rozstają – trudno nadążyć.

Co zawiera ta kwota, bo przecież są jakieś założenia?

Przede wszystkim mówimy o samochodzie w wieku do pięciu lat, zakupionym jako nowym lub w miarę nowym. Nad starszymi być może pochylę się w innym wpisie.

Oczywiście uogólniamy, choćby przyjmując, że zużycie paliwa jest uzależnione od wartości pojazdu (może być, ale nie musi).

Dbamy o pojazd. Serwisujemy ten samochód rzetelnie, wykonując przegląd okresowy raz do roku (albo raz na dwa lata, ale co roku zmieniając olej) i wykonując przegląd wizualny. Osiągniemy wtedy efekt jak na zdjęciu.

auto1

Ubezpieczamy (OC+AC), korzystając z ubezpieczalni nie czyniących większych kłopotów z likwidacją szkody bezgotówkowo w dobrych serwisach. Oczywiście efekt będzie jak na zdjęciu.

RZECZYWISTOŚĆ ALTERNATYWNA CZĘŚĆ 2. Stawki za ubezpieczenie, jakie podają redaktorzy Auto Motor i Sport dla wyliczeń kosztu utrzymania są chyba maksymalne, bez żadnych zniżek, a może i ze zwyżkami. Za owego fiata 500x rocznie musiałbyś płacić ROCZNIE 3,8 tys. zł za pakiet OC+AC (!) – to wyliczenie z 2015 roku. Nic dziwnego, że redakcja ma tak wysokie stawki (zwyżki?), jeśli profesjonalnym testującym wciąż zdarzają się różne przypadki drogowe, z radością opisywane zresztą na łamach. Pozdrawiamy i życzymy bezpiecznych podróży, jednak nie życząc sobie spotkania.

Mamy komplet opon zimowych i letnich, które wystarczą na pięć lat.

Kupujemy płyn do spryskiwaczy, wycieraczki raz do roku, a żarówki, jak się przepalą (niekoniecznie te najdroższe z efektami disko). Ustawiamy geometrię, jak trzeba. Być może ominie nas w tym czasie wymiana rozrządu i amortyzatorów, ale klocki wymienimy dwukrotnie i raz tarcze.

Czasem myjemy brudasa. Nie dajemy zbyt dużo zarobić parkometrom.

Nie palimy gumy, staramy się oszczędzać paliwo w mieście i na trasie.

Tracimy na wartości (samochód).

Tracimy też potencjalne zyski na kasie, którą moglibyśmy przynajmniej włożyć do banku, gdybyśmy nie kupili auta, lub płacimy odsetki od kredytu czy innego finansowania. Tak, to też bierzemy pod uwagę!

Naprawiamy, co się popsuje, za swoje albo korzystając z gwarancji lub wykupionej (czy otrzymanej gratis) dodatkowej gwarancji.

Korzystamy z serwisów autoryzowanych dla dokonania napraw gwarancyjnych, skorzystania z dobrych czy promocyjnych ofert na niektóre usługi (pojawiają się coraz częściej), a także przeglądy okresowe na gwarancji, jeśli się boimy, że ktoś będzie się potem czepiał, odmawiając naprawy gwarancyjnej (a co się, niestety, też się zdarza), tudzież licząc na gest handlowy marki, jeśli tuż po gwarancji zdarzy się jakaś awaria (premia za lojalność). Oczywiście możemy świadomie skorzystać z warsztatów niezależnych (sobie kliknij).

ASO omijamy jednak szerokim łukiem wtedy, gdy np. proponują wymianę oleju (+olej + filtr), tudzież wymianę klocków (+ klocki) dwa razy drożej na własnych częściach oryginalnych, niż serwisy nieautoryzowane (za usługę o tym samym stopniu trudności). Albo (tylko) półtora raza drożej, ale na markach znanych sobie i księgowemu.

W przypadku prac eksploatacyjnych i napraw, jakich z różnych powodów nie chcemy wykonać w ASO, zwracamy się do wypróbowanych (i zaufanych) warsztatów, tudzież do serwisów sieciowych (jest ich coraz więcej), jeżeli nie mamy zaufanych mechaników. Sprawdzamy jednak we wszystkich rodzajach warsztatów aktualne ceny na interesujące nas operacje.

Używamy części dobrych marek, choć nawet te nie zawsze oferują równy poziom.

Przejeżdżamy miesięcznie ok. 1.500 km.

Niestety, nie uwzględniamy czasu przeznaczonego na dojazdy do warsztatów i marnowanego (oby jak najrzadziej) na chandryczenie się z niekompetentnymi oraz niesłuchającymi oraz wiedzącymi lepiej mechanikami i pracownikami obsługi klienta.

Nie uwzględniamy przypadków ekstremalnych, kiedy posiadacz auta wszystko robi sam (i ma na to dużo czasu) lub kosmicznych kalkulacji w stylu „Fanów czterech kółek” (Wheeler Dealers na Discovery), gdzie koszt naprawy samochodu składa się tylko z ceny części.

Wyceniamy nasze ukochane auto po pięciu latach po rynkowej cenie odsprzedaży kolejnemu użytkownikowi.

RZECZYWISTOŚĆ ALTERNATYWNA CZĘŚĆ 3. Tak naprawdę wspomniani redaktorzy do opisanych wyżej kosztów użytkowania wliczyli całą cenę samochodu (!), jakby po pięciu latach nie był on NIC wart. Pewnie każdy patrzy po sobie, bo przetestowany do granic możliwości pojazd wart byłby pewnie właśnie tyle.

Marka nie gra tu głównej roli, bo części i naprawy mniej awaryjnych marek (choć niekoniecznie pojedynczych pojazdów) mogą być droższe, a do częściej psujących się popularnych aut – tańsze, choć nie jest to żadna złota reguła (ale jednak zwróćmy uwagę, że dla flot koszty eksploatacji rożnych aut, szczególnie popularnych, muszą być podobne, a to się przecież nie bierze znikąd!).

Jeśli mamy bezawaryjny silnik diesla, to koszty mogą być mniejsze niż owe 1,6% / 2,4%. To samo oczywiście dotyczy mniejszych przebiegów. No i szczególnie udanych modeli, które wysoko cenią się na rynku pojazdów używanych lub takich, które kupiliśmy po bardzo dobrej cenie w porównaniu z ich rzeczywistą wartością.

Weźmy przykład nowego samochodu o początkowej wartości 100.000 zł (dla łatwiejszego liczenia), na przestrzeni pięciu lat:

  • spadek wartości: 60.000 zł
  • ubezpieczenie ze zniżkami: 12.000 zł
  • przeglądy różnego rodzaju: 4.000 zł
  • naprawy pogwarancyjne / przedłużona gwarancja: 2.500 zł
  • opony zimowe: 1.500 zł
  • obsługa opon i przechowywanie: 750 zł
  • klocki x2, tarcze x1, inna eksploatacja: 4.000 zł
  • odsetki od zaangażowanych środków na zakup (minimum 3% rocznie na utraconej lokacie, jeśli kupowałeś za gotówkę): 11.600 zł (przy kredycie lub leasingu pewnie będzie drożej)
  • benzyna: 50.000 zł (diesel wyjdzie taniej, ale eksploatacja i naprawy mogą być droższe)

Koszt miesięczny: ok. 1.600 / z benzyną: 2.400 zł (1,6% / 2,4%).

Po pięciu latach kwoty i proporcje wydatków mogą bardzo się zmienić!

[FM_form id=”1″]

Zdjęcia: © Maciej Matczak

Autor: Maciek

Podziel się tym postem na
Show Buttons
Hide Buttons

WP Facebook Like Send & Open Graph Meta powered by TutsKid.com.