Gałczyński też pisał o warsztatach.
To za chwilę, a teraz kończymy ten mini cykl, opisując podstawowe korzyści z korzystania z jednych i drugich serwisów.
Plusy ASO
- Zachowanie gwarancji na usługę, części i samochód (mechanika, lakier, perforacja) w jednym miejscu. Nawet jeśli jakaś czynność nie zostanie wykonana solidnie, w razie ewentualnej awarii stempel ASO powinien uchronić nas od dochodzenia, czy przegląd odbył się zgodne z procedurami producenta. Oczywiście zgodnie z prawem można serwisować samochód na gwarancji także w nie-ASO, które kręcą na to nosem.
- Zapewnienie niemal pełnej dokumentacji serwisowej, zwykle w systemie informatycznym. Nawet jeśli klient obsługuje pojazd w różnych punktach, informacje często dostępne są w Polsce i za granicą. Przy czym uwaga – „serwisowanie w ASO” zwykle nie oznacza, że w ogóle nie bywamy w innych placówkach motoryzacyjnych, więc i tak powinniśmy trzymać faktury oraz zlecenia naprawy z innych firm (w sumie… zachowujmy też te z ASO).
- Większe zaawansowanie procesowe, techniczne i marketingowe ASO. Ten punkt jednak może z czasem tracić na aktualności w przypadku coraz większej profesjonalizacji sieci serwisowych.
- Coraz częściej mają ofertę tańszych części i usług, ale w moim przekonaniu jeszcze wiele muszą zrobić, byśmy mieli jasność, jakie są realne korzyści ze stosowania mało nam znanych (nieznanych) marek części zamiennych w naszych kilkuletnich samochodach. Tańsza linia części z ASO będzie zawsze miała kłopot z konkurencją z dobrą ofertą aftermarketową, jeśli ceny będą porównywalne (lub nadal wyższe).
- Jeśli marka zaleci tzw. akcje serwisowe, które nie mają wpływu na bezpieczeństwo (są wykonywane dopiero wtedy, jeśli auto zjawi się w ASO; często w ogóle nie informuje się o nich kierowców), klient będzie miał wykonaną tę czynność tylko wtedy, gdy przybędzie do ASO. Zwykle przy jakieś innej okazji.
- Przez jakiś czas po gwarancji można liczyć na tzw. gest handlowy, czyli np. pokrycie części kosztów naprawy, jeśli auto było serwisowane w ASO (serwisowanie oznacza w tym wypadku głównie wykonywanie przeglądów).
- Jest „centrala”, wobec czego można liczyć na interwencję w razie niefachowo wykonanej naprawy. Ale uwaga: szczególnie jeśli chodzi o usługę, a nie produkt (samochód, część), posiadanie centrali będzie korzyścią, o ile owa centrala przykłada dużą wagę do wizerunku oraz ma empatycznych i merytorycznych rzeczników prasowych, tudzież ich przełożonych, a także odpowiedni budżet na reklamacje albo duży wpływ na swoich dealerów. Nie zawsze to wszystko jest takie oczywiste.
- Teoretycznie większa wartość auta przy odsprzedaży, ale wg mnie dotyczy to samochodów nie starszych niż czteroletnie, szczególnie nietanich, a i tak nie wszystkich. I do tego takich, które nie miały kosztownych awarii usuwanych z budżetu użytkownika pojazdu. Jeśli miały, jedna droższa naprawa pochłonie ewentualne korzyści z większej ceny odsprzedaży. A co Wy na to? Przy okazji: jakiś czas temu opublikowano raport na temat wpływu serwisowania na cenę przy dalszej sprzedaży, którym chętnie się wspomagali zarówno walczący po stronie ASO, jak i żołnierze dystrybutorów oraz warsztatów niezależnych. A moim zdaniem pokazywał właśnie to, co napisałem na początku tego punktu. Można by się przyjrzeć krytycznie owemu raportowi, ale było, minęło, i już o nim nie słychać. Jeśli temat kiedyś wróci, napiszę.
Korzyści korzyściami, ale już przecież K.I.Gałczyński pisał o podejściu niektórych ASO do bywalców warsztatów nieautoryzowanych oraz niekiedy do samych niezależnych:
Lud? To czarne szuje! | Wyznam tobie szczerze, | nie bardzo pojmuję, | skąd ten lud się bierze. | Tylko dysharmonia | przez ten lud i po co, | ktoś mówił, że oni | podobno się rodzą. | Mają takie chatki, | obyczaje dawne | i w tych chatkach matki. | Ach to przezabawne.
Konstanty Ildefons Gałczyński, Piosenki z historii świata, Ludwik XV i pani Pompadour
Plusy warsztatów niezależnych
- Niższe ceny, w tym stawki za roboczogodzinę. I to wiele załatwia, dlatego punktów z korzyściami jest mniej niż przy ASO, za co przepraszam estetów lubiących symetrię.
- Nawet jeśli nie specjalizują się w samochodach danej marki (jak ASO), to często posiadają specjalizację w pewnym rodzaju napraw (np. klimatyzacja, diesle itd.) i pozwalają uniknąć wysokich kosztów, np. wymiany naprawialnego elementu na nowy.
- Jeśli ktoś lubi oglądać swój pojazd w naprawie, tu ma większe szanse, co nie jest bez znaczenia.
- Coraz lepiej radzą sobie z marketingiem, nawet spersonalizowanym, więc można powoli liczyć na lepsze dostosowanie ofert do potrzeb klienta. Dystrybutorzy i sieci również organizują promocje sprzedaży.
- Warsztaty niezależne naśladują ASO (w pozytywnym sensie), udoskonalając swoją ofertę w kategoriach „proces” oraz „ludzie”, nawet jeśli ma to wpływ na kategorię „niższa cena”.
- W kwestiach technicznych również jest postęp – dobrzy niezależni całkiem chętnie biorą udział w szkoleniach technicznych, choć – niestety – już nie tak chętnie w tych ze sprzedaży i obsługi klienta.
Co ciekawe, Gałczyński pisał o tym, jak niektórzy prowadzą krucjaty na rzecz warsztatów niezależnych, nie widząc ich słabych stron i problemów klientów, obrażając się na konstruktywną krytykę (kto nie z nami, ten przeciwko nam!), i żądając bezwarunkowej akceptacji:
Wróbelek jest mała ptaszyna, | wróbelek istota niewielka, | on brzydką stonogę pochłania, | lecz nikt nie popiera wróbelka. | Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta, | że wróbelek jest druh nasz szczery?! | … | Kochajcie wróbelka, dziewczęta, | kochajcie do jasnej cholery!
Konstanty Ildefons Gałczyński, O wróbelku
Każdy z nas, kto miał już styczność z różnymi serwisami, a dodatkowo był właścicielem kilku samochodów w różnym wieku, sam zdecyduje, który warsztat jest lepszy dla niego, jego pojazdu i danej usterki. Amen.
Wcześniejsze części: pierwsza, druga, trzecia (kliknij).
[FM_form id=”1″]
